Czy jest możliwe żeby rząd powiedział, że najważniejsze jest szczęście obywatela a nie wskaźniki PKB? Czy najwolniej rozwijający się kraj może być przykładem harmonii? Król jak wszyscy prowadzi antykonsumpcyjne życie, nie mieszka w pałacu tylko w wilii?
Tak.
Tak.
źródło:boundlessjourneys.com/ezstatic/data/boundlessjourneys/images/a/Bhutan
Państwo kierujące się koncepcją buddyjską, nie przyjmuje wielu turystów aby nie zaburzyć harmonii i kultury miejscowej. Buddyzm jest religią narodową. Zachowana jest wielowiekowa tradycja. Turysta ma rządowych przewodników, ceny są "rządowe". Szkoły tradycyjnego rzeźbiarstwa i rysunku nie pozwalają zaniknąć umiejętnościom i zwyczajom . I na pewno-zakupione przedmioty "hand made" są faktycznie ręcznie robione. Rządowe szkółki drzewne dostarczają sadzonki drzew za darmo każdemu chętnemu. W państwie ludzie sadzą więcej niż jedne drzewo w życiu, prędzej jedno w roku. Zalesienie jest utrzymane na poziomie około 67% (32% powierzchni to parki narodowe). Mniej niż milion mieszkańców dla których ważniejsze są aspekty wspólnotowe niż indywidualizm. Jeśli myślicie, że szczęście= łatwe życie to jesteście w błędzie, grunty orne to zaledwie 2% powierzchni łąki i pastwiska to tylko 6%, klimat surowy a 90% ludzi utrzymuje się z rolnictwa i hodowli. Po prostu myśląc o wszystkim co związane z tym państwem należy mieć włączone filtrowanie przez zasady buddyzmu.
Podróż jest stosunkowo kosztowna, ale jest na mojej liście rzeczy do zrobienia. Z drugiej strony wszystko wliczone jest w cenę, przewodnik, jedzenie, transport i nocleg i każdy dolar idzie na to co rząd obiecuje w tym 1/4 na ochronę środowiska. Cena pobytu dziennego 250 dolarów. Więc z przelotem bez kupowania pamiątek to 10 000PLN... za 7-10 dniowy pobyt a to w sumie za krótko... Może tam pojechać max 35tys ludzi rocznie. Inspiracje wzorami i kulturą, wspomnienia i widoki bezcenne. Więc kiedyś tam będę. W Bhutanie.
źródło:http://www.national-geographic.pl/foto/fotografia/bhutan-39/
Ja mam jednak mieszane uczucia co do sterowania turystyką. Musiałabym jednak odwiedzić ten kraj, aby stwierdzić,że ludzie żyją w pełnej szczęśliwości w takiej polityce turystycznej. Ale nie byłam, nie widziałam, tylko słyszałam, więc tylko mi się oczywiście wydaje ;-)
OdpowiedzUsuńuuu, nie wiedziałam ze tak bardzo restrykcyjnie tam podchodza do turystów.
OdpowiedzUsuńPolecam książkę wydawnictwa Bezdroża. Braworko póki co mnie na tą podróż nie stać ale poczytać zawsze miło. I pomarzyć
Usuń